Komisja Legislacyjna Stanów Zjednoczonych ds. Energii i Handlu wysłała w zeszłym miesiącu list do: Apple y Google konsultować z nimi praktyki prowadzone w obu spółkach w sprawach: bezpieczeństwo danych i prywatność. Ci z Cupertino już odpowiedzieli, a swoją odpowiedzią jasno dali do zrozumienia, że ich urządzenia nie słuchają rozmów użytkowników, a tym bardziej, że dzielą się słowami lub frazami podyktowanymi przez użytkowników z osobami trzecimi.
Prosta strzałka w Google
Aby być dokładnym, list wysłany przez prawników Apple w biurach komisji precyzuje, że „użytkownicy nie są jej produktem” i że jej model biznesowy „nie opiera się na zbieraniu dużej ilości informacji umożliwiających identyfikację osób w celu wzbogacenia profili, które są skierowane wyłącznie do reklamodawców”. Opis, który po uważnym przeczytaniu może wskazywać bezpośrednio na Google. Czy Apple kompromituje lub oskarża Google? Oczywiście nie bezpośrednio.
Nasza działalność nie polega na zbieraniu dużych ilości danych osobowych w celu wzbogacenia profili, które są skierowane wyłącznie do reklamodawców.
Magiczne słowa asystentów
Głównym problemem komisji i każdego użytkownika domowego jest to, w jakim stopniu te inteligentne głośniki i zintegrowani asystenci nas słuchają. Wystarczy wyrecytować magiczne słowa „Hej, Siri, Ok Google” lub „Hej, Alexa”, aby wirtualny kamerdyner natychmiast przyszedł do nas. Co się dzieje, gdy rozmawiamy przed mikrofonem? Czy zbierają dane?
Apple kategorycznie zaprzeczył, że słucha użytkowników 24 godziny na dobę, zapewniając, że system rozpoznawania jest aktywowany tylko słowami „Hej, Siri” i wyjaśniając, że nie pozwala żadnej innej aplikacji na odsłuchiwanie lub zbieranie danych od asystenta.
To nie kończy się tutaj
Kongres chce iść dalej i chociaż gwarantuje, że zarówno Google, jak i Apple współpracują w śledztwie, na razie musi zbierać więcej danych, ponieważ według nich istnieją aplikacje innych firm, które miały dostęp do danych i wykorzystali dane bez zgody użytkowników. Ani Apple, ani Google nie zareagowały na to, a jedyne, co skomentowały w Cupertino w swoim liście, to to, że niejednokrotnie usunęły aplikacje z App Store, chociaż nie precyzują, którzy programiści byli zaangażowani.