Motorola powtórzy z nową Moto G strategię, która tak dobrze sprawdziła się w pierwszej generacji. Ten, który stał się najlepiej sprzedającym się terminalem w historii firmy, który teraz należy do Lenovo, został zaktualizowany kilka miesięcy po premierze o łączność LTE i gniazdo kart microSD, ponownie ożywiając jego sprzedaż. Poszukaliby z nim czegoś podobnego Moto G 4G 2014 że sama Motorola najwyraźniej przez pomyłkę ujawniła.
Chicago, 5 września Motorola prezentuje po kilku godzinach sporej niepewności nową Motorolę Moto X i Moto G. Dwa terminale odpowiedzialne za potwierdzenie dobrej pracy wykonanej w 2013 roku, ze szczególnym uwzględnieniem następcy smartfona, któremu udało się zmienić podstawy średniej klasy, która od tego czasu ma znacznie ciekawsze propozycje. Niektóre nowości, takie jak ekran, który rośnie do 5-calowy lub 8-megapikselowy aparat a także niektóre brakujące funkcje, zwłaszcza łączność 4G.
Motorola zaktualizowała pierwszą generację Moto G za pomocą kart microSD i łączności 4G, formuła, która została zrozumiana, została podana po miesiącach sukcesu terminala. To, że druga generacja nie miała tej funkcji, było co najmniej zaskakujące i ma sens tylko wtedy, gdy dowiadujemy się, że ulepszona wersja Moto G 2014 jest w drodze. Z pewnością firma zdecydowała się trzymać ten pocisk w komorze, mając nadzieję, że smartfon równie dobrze sprawdzi się w sklepach i usunie go tylko wtedy, gdy konieczne będzie popchnięcie.
Odkryte plany
Błąd niektórych osób odpowiedzialnych za prowadzenie witryny Motoroli w Brazylii był tym, który skierował nas na trop wersji 4G Moto G 2014. Przez kilka godzin specyfikacje tego modelu były pokazywane na stronie oficjalna strona internetowa urządzenia. Chociaż został on później zmodyfikowany, oto przechwycenie wykonane przez Internet.
Możesz docenić, jak oprócz Łączność LTE, wprowadzi jeszcze dwa ulepszenia, pojemność baterii stanie się 2.390 mAh zamiast 2.070, a pamięć wewnętrzna wzrosłaby o 8 do 16 GB. Nie wiemy, czy przed jego uruchomieniem jeszcze długa droga, ale oznaczałoby to już, że wyniki nie były tak dobre, jak oczekiwano i byliby do tego „zmuszeni”.